____________________________________________________________________________________________________________________________________________________
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯

wtorek, 3 lutego 2015

Winne Wtorki: Salwey Spätburgunder 2011

Powrót do Badenii
           

Kto by pomyślał, że taki amator włoszczyzny jak ja, zagustuje w winach z Niemiec. Po mojej podróży do Badenii zakochałem się w tym miejscu bez reszty. Jeśli istnieje raj na ziemi, to wygląda on właśnie tak, jak niniejszy region. Ludzie – mili, wina – pyszne, przyroda – zachwycająca, winnice – piękne, tradycja i kultura – bogate i ciekawe. Dodać do tego typowo niemiecki porządek oraz świetne warunki ekonomiczne i mamy przepis na miejsce, w którym chcę żyć. I tylko język niemiecki trochę w tym wszystkim mi nie odpowiada, no ale cóż… wszystkiego mieć nie można, jak to mawiają.
Przyszedł czas na moją propozycję do WW i wybór padł nie na Włochy (czego można było się spodziewać), a na naszych zachodnich sąsiadów: czerwone wino z Niemiec lub białe z wyjątkiem Rieslinga. Po wypadzie do Berlina moja piwniczka wzbogaciła się o kilka badeńskich i mozelskich pozycji, więc miałem wybór, że ho ho!

Tak sobie "pinoty" w Badenii rosną...

Do testu wybrałem wino z winnicy Salwey. Spätburgunder, czyli czerwony szczep charakterystyczny dla winiarskiego regionu o nazwie Badische Weinstraße (Badeński Szlak Winny, o który pisałem również tutaj). Gospodarstwo Salwey istnieje od połowy XVIII wieku, mieści się na południowo-zachodnim krańcu Badenii. Aktualnie firma znajduje się w rękach syna założyciela winnicy, jak to możliwe? Już tłumaczę: rodzina Salwey z początku nie specjalizowała się w produkcji wina, a w hodowli zwierząt. Dopiero w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych Wolf-Dietrich Salwey przekształcił rodzinne gospodarstwo i zakupił pierwsze winnice. Kontynuatorem jest jego syn Konrad, który dokupił kolejne tereny i rozbudował winnicę. Przede wszystkim uprawiane są tu winorośle szczepów Pinot Noir (Spätburgunder) oraz Riesling (a więc szlagiery Badenii), ale znajdują się tutaj również parcele obsadzone Silvanerem, Chardonnay, Muscatem oraz Gewürztraminerem.


Co oferuje Spätburgunder 2011? Niemalże książkowy przykład Pinot Nero, rzec by się chciało. Wino ma niezbyt intensywną barwę. Klarowną, błyszczącą. Różne odcienie czystej czerwieni. W nosie jest przede wszystkim czerwona porzeczka, do tego kilka dojrzałych malin i jagód. Jednym słowem: owoc. Owoc tu rządzi i się panoszy. Gdzieś w tle jedynie, nieśmiało wanilia daje o sobie znać. W ustach eksplozja porzeczkowatości, nie dżem, nie sok, a prawdziwa, dojrzała i świeża czerwona porzeczka prosto z krzaka. Czuć to na samym początku, ale czuć też na finiszu charakterystyczny dla tego owocu smaczek. Kwasowość na zauważalnym poziomie, ale bez przesady, powiedziałbym, że w sam raz. Wino lekkie, rześkie, żwawe. Nie zamula, a wręcz przeciwnie: ożywia ciało i umysł (jak mawiają w reklamie). Wydaje mi się, że ta butelka jest odpowiednia na pierwszy ciepły dzień wiosny, kiedy to stajemy przed dylematem: czy już czas na schłodzone białe? Świetny towarzysz kurczaka w cytrynach i rozmarynie, ale podkreśli równie dobrze smak innych dań z drobiu. Cięższych potraw nie uniesie. Dobra relacja cena/jakość, polecam!


Nazwa: Spätburgunder 2011
Producent: Salwey
Miejsce zakupu: Weinladen Berlin
Cena: 10,95 Euro
Rodzaj wina: czerwone, wytrawne
Ocena: 


Inni wtorkowicze próbowali:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz